piątek, 11 stycznia 2019

WHRPG: sesja pierwsza - Księstwa Graniczne

Witam,

To jest Pieter Wank. Jest łowcą, urodzonym gdzieś na wschodzie Księstw Granicznych i właśnie, nie zdając sobie jeszcze sprawy, rozpoczął swoją epicką przygodę w Starym Świecie. A jak to będzie to zobaczymy.

Figurka do zestawu Soldiers do Frostgrave plus toporek z Militia od GW - opłaca się mieć pudło bitsów. Po wylosowaniu postaci wyszukałem coś odpowiedniego, skleiłem i w ciągu jednego dnia pomalowałem.


W zeszłą środę grałem w nowej siedzibie warszawskiego Nexus'a.


No ale do brzegu.


16 Brauzeit'a (wrzesień) Pieter zaczął dzień w swojej rodzinnej Porębie - jak sama nazwa wskazuje to mała osada drwali. Z braku laku podpiął się do karawany kasnoludzkiego kupca Snorriego zmierzającego do takiej osady targowej (coś na kształt punktu magazynowania, przeładowywania i handlowania, który krasnoludy z pobliskiego miasta założyły dla swojej wygody) o nazwie Altmarkt. Po drodze poznał Ludwika i Ottona - ludzi. Otton błysnął tym że umie czytać i że jest skrybą. Nie wiem czym zajmuje się jego towarzysz.

Po trzech dniach dotarli do Altmaktu. Tam cała trójka oraz krasnoludy z którymi tu przyjechali,  powędrowała do karczmy gdzie poznali krasnoluda Kargruma - w rzeczywistości nazywał się jakoś dłużej ale ciężko spamiętać. Kupiec z którym przybyli go znał i rozmowa głównie toczyła się między nimi. Szybko okazało się że Kargrun zmierza go jakiegoś księstwa na południu z giftem od swojego mentora dla rodziny miejscowego włodarza. Potem było kilka piw oraz natrętny niziołek, zdaje się rodzina karczmarza, który sprzedawał niestworzone historie.

W samej miejscowości jest spory ruch - za dwa tygodnie będzie jakieś krasnoludzkie święto z okazji jakieś wolny. Otton i Ludwik coś przebąkiwali że są zaproszeni na jakaś ucztę. Ale póki co to jeszcze jest dwa tygodnie i Pieter, Otton i Ludwik podchwycili pomysł towarzyszeniu Kargrumowi w jego podróży z podarkiem. Z buta wydaje się że to 3 dni w jedną stronę. Powstał pomysł aby nająć się jako obstawa lub pomoc do kupców zmierzających w tamtym kierunku. Znaleźliśmy dwie opcje z których jedna była szybsza - Hugo z transportem obręczy do beczek właśnie startuje - dał na głowę po 1,5 srebrniaków.

To jedziemy. Pierwszy dzień bez przygód. Noc przespali w jakimś zajeździe. Wieczorem następnego zaczęło padać, padać i padać. Zatrzymaliśmy się przy drodze w jakimś rzadkim lesie. Pieter razem z Otto poszli się rozejrzeć, Pieter rozstawił wnyki. Niedaleko od obozu znaleźli szałas wyglądający jak kapliczka Tall'a. I nic więcej. Nie zafrapowani tym faktem wrócili do obozu. Szybko ustalili kolejność wart.

Na warcie Ludwika, w zasięgu widoczności pojawił się jakiś cień i zaczął zawodzić. Ludwik pomantykował trochę i obudził resztę. Wtedy całość zdała sobie sprawę że to duch. Jedynie Kargrum zachował trzeźwy umysł i rzeczowo porozmawiał z duchem. W końcu to ludzki duch a nie krasnoludzki więc nie było się czego bać.

Duch wyjęczał że został zabity, rozebrany a jego ciało porzucone. Kargrum i Ludwik podążyli za duchem i wkrótce dotarli to w miarę świeżego ciała. Pochowali je a duch na dobranoc wyjęczał prośbę aby poinformować o swoim losie konkretną osobę z jego rodziny. Otto a tym bardziej Pieter, ten to się o mało nie zesrał ze strachu, w tym czasie "pilnowali" obozu. Krasnali z towarzyszem wrócili i opowiedzieli co się zrobili.

Wstaje nowy dzień. Wszyscy się zebrali i ruszają w dalszą podróż.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz