W ostatnią sobotę miałem niewątpliwą przyjemność odświeżyć zasady mojej ulubionej gry. W ramach zapowiadanego turnieju, w wyniku oszałamiającej frekwencji, zgromadzeni zdecydowali się na grę wieloosobową. Każdy z graczy wystaawił jednostki za 1500 punktów na 44 rok. Armię Czerwoną reprezentowali Aki oraz Troll natomiast Wehrmachtem kierowli Kryton i Ja. Wybrane siły to głównie pancerka, piechota bez transportu i podpakowana artyleria. Gralimy na stole 120 na 180 cm z dużą ilością "terenu". Ale co tu dużo się rozpisywać, popatrzcie na zdjęcia.
W pieriod!!!! Na tygrysy. PzKfw VI głównie jechały metr do produ, potem surpress i wnogi. I tak kilka razy.
Podsumowując:
Z racji braku zdecydowanej przewagi bitwa miała charakter przepychanki z elementami wojny pozycyjnej. Brak było jakiegoś spektakularnego sukcesu i do końca nie było wiadomo kto wygra. Lewa strona stołu (Krypton kontra Troll) była bardziej dynamiczna chodź do blitzkriegu jeszcze było daleko. Po 3 godzinach walki (oraz przypominania sobie przepisów, kolega Troll grał pierwszy raz) szala zwyciestwa, prawie zaauważalnie, zaczeła się przechylać na stronę niemiecką - kiedy wychodziłem bitwa się kończyła. Jak się dowiedziałem później, kilka rzutów dalej Rosjanie załąpali break'a i wycofali się za Ural :) Proszę innych graczy o wypowiedź. Kończąc, gra była ciekawa, wszyscy dobrze się bawili i nie za długo będzie powtórka :)
Pozdrawiam, Przemek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz