No ale teraz mamy następną sesję.
Horda szkieletów goniła naszych zuchów do osady krasnoludzkich budowniczych. Bez zbędnych ceregieli nieumarli przystąpili to ataku i w tym momencie barka na której bohaterowie tu przybili po prostu odpłynęła zostawiając i krasnoludów i gracy na brzegu. Po prostu właściciel miał już dosyć tego że co chwilę nasze zuch pakowali go w kłopoty.
Gracze spakowali co się dało na wóz. Nie będzie zaskoczeniem że to i owo ukradli gospodarzom i zaczęli gonić barkę. Kasnoludy schroniły się w wieży którą budowały. To znamienne że kolejni mieszkańcy Starego Świata zostali pozostawieni sami sobie - szczęśliwi ci którzy nie spotkali na swej drodze naszych zuchów :)
Gracze zostali zagnali do polanę u podnóża stoku który po ostatnich deszczach się obsunął odsłaniając wejście do jakiegoś podziemnego korytarza. Tutaj też spotkali wędrownego czarodzieja - kolejnego zucha do naszej wesołej czeredy. Herosi, mając szkielety na karku, wpakowali się tam wprowadzając nawet jednego konie wierzchowego.
W środku wycieli w pień małe stadko skavenów i znaleźli stary krasnoludzki depozyt wart kilkanaście tysięcy złotych koron. Problem polegał na tym że trzeba stare monety bezpieczne wprowadzić na rynek... W jednym z pomieszczeń znaleźli drabinę prowadzącą do piwnicy gospody. Okazało się że karczmarz znalazł cześć owego depozytu już jakiś czas temu i roztropnie nim dysponował nie rzucając się w oczy.
Koniec sesji nastał z nastaniem dnia. Jak zabrać ze sobą te kilka skrzyń złota, srebra i miedziaków. Co znajduje się w tajemniczych zapiskach. Jakie cele przyświecają nowo poznanemu czarodziejowi.
Podsumowując:
Makieta taktyczna i figurki sprawnie pozwoliły przeprowadzić skomplikowane starcie - grało pięciu graczy którzy machali mieczami, strzelali i rzucali czary. Skaveni mieli przewagę liczebną i jak tylko szala zwycięstwa przechyliła się na ich niekorzyść szybko uciekli. Ale tu gracze wykazali się wrodzonym pragmatyzmem - przed silniejszymi uciekać a słabszych masakrować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz